Jesien...trzeba zrobic zapas olivy na zime...hahahah co kraj to obyczaj, pamietam jak za mojej "mlodosci"w Polsce kupowalo sie ziemniaki na zime...teraz pewnie sie tego nie robi...
Co roku kupujemy dwa rodzaje olivy...ta lepsza do jedzenia na surowo i ciut gorsza, ale zawsze pyszna i nie do porownania z ta kupowana kiedys w Polse, do gotowania...
Pierwsza rzecza, ktora po zakupie olivy robimy, i powtarzamy przez pierwsze miesiace mniej wiecej raz w tygodniu, jest PINZIMONIO. Pinzimonio to nazwa sosiku jaki powstaje po wymieszaniu olivy z sola i pieprzem...ja daje jeszcze kropelke kremu balsamico.... W tym sosiku macza sie warzywa na surowo... Marchew, seler naciowy, rzodkiewki, fenkul, karczochy itp... do tego swiezy chleb, lub schiacciata...
Przepisu tym razem nie bedzie...no moze taki ogolny :
Ulubione surowe warzywa,oczywiscie oczyszczone, sol, pieprz, ocet balsamiczny, dobre pieczywo, dobre wino i doborowe towarzystwo....no i oczywiscie OLIVA :)
a ja nigdy nie jadłam oliwy z chlebem czy jarzynami. Jakoś nie wchodzi we mnie. Może dlatego, że nigdy nie miałam smacznej prawdziwej oliwy ?
OdpowiedzUsuńMałgosiu, czy schiacciata to karczochy ? Też nigdy nie jadałam. Widzę ostatnio u nas w sklepie takie w słoiku. Mały słoik a sporo kosztuje i waham się czy kupić ? Wszystkie produkty w tym sklepie są prosto w Włoch
Krysiu, schiacciata to inaczej focaccia... a karczochy to "carciofi" i te w oleju sa pyszne... Ja kiedys nie lubilam olivy...ale od kiedy sprobowalam prawdziwej olivy, uwielbiam ja...najlepsza przekaska to chleb z oliva i pomidorem... ta prawdziwa oliva jest ostra i "owocowa" w smaku i nie zostawia tlustego posmaku w buzi...
OdpowiedzUsuńNo właśnie, najgorszy dla mnie jest ten tłusty posmak bleeeeeeeeee
UsuńPrzy dobrej olivie go nie ma...przekonalam sie na wlasnej skorze...
Usuńuwielbiam oliwę...do tego własne pieczywo, deska serów, wino i jestem szczęśliwa ;D Karczochów świeżych szczerze zazdraszczam ;D Pozdrawiam M.
OdpowiedzUsuńMalgosiu, przynajmniej dwa razy w miesiacu robimy sobie taka kolacje...zdrowa,przyjemna i nie trzeba sie narobic... a Karczochy uwielbiam w kazdej postaci, ale na surowo chyba sa najlepsze :)
UsuńMogłabym sie tak odżywiać cały czas. Uwielbiam oliwę i chleb i pomidory, mniam. 15 grudnia w moim ulubionym greckim sklepie ma być dostawa tegorocznej "Oliwy Szefa" Jest znakomita, do tej pory tak było ;) więc i u mnie będą jakieś zapasy. A po tę toskańska oliwe tez kiedyś wreszcie przyjadę z...kanistrem :D
OdpowiedzUsuńNo to ja z niecierpliwoscia czekam :)
UsuńPodpisuje sie pod Wiesia - i ja moglabym sie tak odzywiac caly czas... Zreszta latem najczesciej tak wlasnie robie :) A dobra oliwa to podstawa! I od kiedy sprobowalam takiej prawdziwej, od 'chlopa' ;) to zadna sklepowa nie bedzie juz teraz smakowac...
OdpowiedzUsuńUsciski Marghe!
I ja...nie ma to jak kromka domowego chleba z roztartym ,dojrzalym pomidorem i oliva od "chlopa"...
OdpowiedzUsuń